ZBYSZEK PRĘGOWSKI I JEGO BLOG
Wolnym być - mimo wszystko
Robi się późno. Czas ruszać w drogę.

ZBYSZEK PRĘGOWSKI I JEGO BLOG
Wolnym być - mimo wszystko
Robi się późno. Czas ruszać w drogę.

Synu – mówił ojciec, przekazując mu jedną z wielu lekcji życia. Tą pamięta najlepiej. Od piętnastu lat, dwa razy w ciągu roku, wiosną i jesienią, zaoruję maleńki pasek ziemi sąsiada. Dzisiaj, po 10 latach mam już jakieś sto metrów kwadratowych więcej. Jak będę ci przekazywał, kiedyś, to gospodarstwo, to będziesz miał 200, albo nawet i 300 metrów więcej. A podatek płacił będzie sąsiad. Trzeba być, synu, zaradnym, przewidującym, sprytniejszym jak inni i gospodarnym.
A po pewnym czasie …
Zostałeś ministrantem. Dobrze. Ksiądz jest bogaty, można przy nim się trochę pożywić – mówił ojciec. Komżę matka mu uszyła. Piękna była: bielutka, z falbankami i wszytą koronką na rękawach i w dolnej części komży. Pięknie w niej wyglądałem – myśli sobie dzisiaj. Służył do mszy, jeździł z księdzem po kolędzie, rozpalał kadzidło, pomagał zbierać na tacę. Kiedyś, pierwszy raz, „zwinął” z tacy 100 zł. Ojciec te pieniądze znalazł. Spytał – skąd? Opowiedział. Dostał drugą lekcję – żeby nie przyszło ci do głowy się z tego spowiadać, bo będziesz musiał oddać. Najbardziej z tego ministranckiego życia lubił pomagać w zbieraniu „na tacę”. Długo był ministrantem.
A po pewnym czasie …
Synu – pewnego dnia rzekł ojciec dając kolejną lekcję. PZPR, to może nic warta partia, ale ludzie, który tam są mogą naprawdę dużo. Dużo więcej jak ksiądz. Ale oni nie lubią księży, a księża ich. Dlatego pora może na to, abyś przestał być ministrantem, żeby ludzie zapomnieli i pora przygotować się do partii. Masz już 16 lat. Tato – odpowiedział, całkiem niezły grosz mam z ministrowania. Podatku nie płacę …. spowiadać się nie muszę … Może jeszcze trochę? Synu – odpowiedział ojciec, aby być zaradnym, przewidującym, sprytniejszym jak inni i gospodarnym trzeba także wiedzieć, kiedy coś skończyć i kiedy zacząć. Trzeba także wiedzieć, kiedy co komu powiedzieć, a kiedy nic nie mówić.
A po pewnym czasie …
Partia przyjęła go, jak i wszystkich innych, z otwartymi ramionami. Jak swojego od lat. Synu – rzekł ojciec, dając kolejną życiową radę synowi. Jesteś tam nowy, wiem, że jesteś bystry, ale tego nie pokazuj. Nikomu. Nie chwal się wiedzą, doświadczeniem. Każdego chwal i zachwycaj się każdym pomysłem kolegów. Najlepiej w cztery oczy. Nigdy nikogo nie chwal, kiedy jesteście w grupie. I udawaj raczej durnowatego. To pomaga – wierz mi synu. No i dobrze, że opowiedziałeś im tą historię, jak naszczałeś do kropielnicy w kościele. Oni takie historię lubią. A naszczałeś? Jak to zrobiłeś? Kropielnice wiszą dość wysoko. Nie pytali cię o to?
A po pewnym czasie …
Jeszcze jedno synu. Skoro już rzuciłeś się na głęboką wodę i wstąpiłeś do partii, musisz nauczyć się manipulować ludźmi. Wszystkimi: członkami partii, twoimi znajomymi i przyjaciółmi, ludźmi obcymi, których pierwszy raz widzisz, a także tymi, których nie znasz, a o których tylko słyszałeś. Wszystkimi – synu. To trudna sztuka, synu, ale ty się jej nauczysz. Jak to robić? Zbieraj informacje o każdym, kogo spotkasz na swojej drodze. Zapamiętuj, a najlepiej zdobywaj dowody świadczące na ich niekorzyść. Unikaj prawdy, bo prawda jest brzydka i nieprzyjemna. I na dzisiaj jeszcze jedno – każdy ma jakąś słabość. Znajdź u każdego tę przysłowiową pietę achillesową. Dasz radę synu.
A po pewnym czasie …
Skoro sekretarz powierzył ci zadanie zorganizowania pochodu 1-Majowego, to znaczyć może, że nie ma nikogo bystrzejszego, albo chce cię wypróbować. Stawiam na to drugie. Pierwsze, co musisz zrobić, to zacznij od tego, że wyznaczysz swojego zastępcę. Powiedz o tym przy najbliższej okazji sekretarzowi. Z odwagą wkrocz do akcji i zrób wszystko, synu, aby impreza się udała, a jeżeli się nie uda, też musisz sobie poradzić – kozioł ofiarny. Będzie nim twój zastępca. I nie żałuj go, musi ponieść wszystkie konsekwencje tego, że doprowadził do zawalenia tak patriotycznej imprezy. Musi to zapamiętać raz na cale życie.
A po pewnym czasie …
Dobrze synku radziłeś sobie do tej pory. Ale przyszło nowe. Nie miałeś na to wpływu. Musisz odczekać. Przyjmij na pewien okres czasu formę płynną, bezkształtną i obserwuj. Nie angażuj się po żadnej ze stron. Analizuj poczynania nowej władzy i szukaj dla siebie luki. Nie szybko ją dla siebie znajdziesz, bo przeszłość ci ciąży. Ile to potrwa? Zmiany poszły bardzo głębokie … 10, 12 lat? Tak, ten okres musisz przetrwać. I przetrwasz. Na szczęście nie jesteś biedny. Ooooo, jeszcze jedno. Zawsze ci to przypominam - zbieraj synku haki. Na jednych i na drugich, bo nigdy nie wiadomo, kto stanie ci na drodze. Zbieraj synku. Zbieraj dużo. Dużo haków, bo haki to podstawa.
A po pewnym czasie …
Jestem z ciebie synu dumny. Znowu ci się wszyscy nisko kłaniają. I zazdroszczą. Gamonie i nieuki jedne. Ślamazary życiowe. Komuchy pieprzone. Warto było się zaczaić te kilkanaście lat przeczekać. Jesteś teraz pan poseł. Ładnie wyglądasz w tych ławach poselskich tuż za prezesem. Dumny jestem z ciebie. Ale jeszcze kolejna lekcja synu. Czasy przyszły takie, że pora wrócić do kościoła. Ministrantem to ty już nie będziesz, ale w kościele musisz być nie rzadziej jak co niedziela. Siadaj zawsze w pierwszych ławach. I o tacy nie zapominaj – bądź hojny, żeby cię proboszcz, księża i kościelny zapamiętali. Niech cię pamiętają z tego właśnie, że jesteś hojny.
A po pewnym czasie …
Synu, teraz grozi ci więcej niebezpieczeństw niż wcześniej, bo i przeciwnicy bardziej niebezpieczni. Zawsze pozostawaj spokojny. Nigdy nie pokazuj zdenerwowania ani wobec wrogów z twojej nowej partii, ani wobec innych. Zyskasz jednak znaczną przewagę i uznanie prezesa, jeżeli uda ci się zdenerwować przeciwników. A jeżeli jeszcze znajdziesz sposób na to, aby przeciwnikami politycznymi manipulować, wierz mi – prezes to doceni. I nie zapominaj – nie o prezesa tu chodzi a o ciebie. Synu. Podsumowując moją kolejną lekcję – mąć wodę tak mocno, jak tylko się da, a ryby na twoją wędkę same się będą łapały.
A po pewnym czasie …
Pięknie synu wyglądasz, kiedy tak pochylasz się nad prezesem. W Sejmie wszystko widać, ale nigdy wobec prezesa i innych, tych wyżej od ciebie, nie sprawiaj wrażenia kogoś zbyt doskonałego. To może być dla ciebie niebezpieczne. Zazdrość może ci przysporzyć wrogów, a zazdrość prezesa może cię zniszczyć. Wymyśl synu od czasu do czasu jakąś niegroźną swoją wadę i mów o niej głośno i wszystkim. A swoją drogą widzę wściekłość komuchów jak tak widzą cię w doskonałych kontaktach z prezesem. Ale żeśmy ich wykołowali. Komuchy pieprzone.
***
Tato, szkoda, że już cię nie ma. Dzisiaj jesteś mi najbardziej potrzebny, nigdy tak cię nie potrzebowałem. Nie ty mi jesteś potrzebny. Potrzebuję twoich rad. Tak, twoje rady są mi teraz potrzebne jak nigdy wcześniej. Nie wiem co mam robić. Żadna twoja rada nie pasuje, a pamiętam je wszystkie. Przecież to nie moja wina, że przegraliśmy wybory. Teraz mówią, że kradliśmy, a my, a ja tylko …. zgodnie z procedurami. Nie rozumiem. Byłem u adwokata. Powiedział, że nawet 30 lat. Nie zrozumiałem tylko, czy za złodziejstwo, czy za procedury. Tato! … daj jakiś znak. Daj znak, ja go zrozumiem. Tato!